niedziela, 10 kwietnia 2011

To był ten dzień...

Piękny , choć wietrzny dzień. Wykorzystałem go do granic możliwości...
Pierwsze przebłyski świadomości , otwarcie oczu i już wiem , będzie ładnie ....
Udało mi się wyjechać już o 9. Niebieskie niebo , słoneczko, nie za ciepło ale ładnie ....otwarte przestrzenie już nie były tak przyjemne ...wiatr. Raz w plecy - to akurat fajnie , raz z boku, no cóż ale najgorszy prosto w twarz .... niestety to już nie było przyjemne . Ja miałem komfort wybierałem sobie trasę. To ja decydowałem którędy jechać ...więc więszość dnia była przyjemna - pod moje dyktando :)
Niestety powrót był koszmarem - ciągle pod wiatr, trasa którą normalnie robię 45 minut została pokonana w 90... no cóż . bywa. Teraz mam "piasek w oczach" ale co udało mi się przejechać 80 km to moje...
Jestem zadowolony... z całego dzisiejszego dnia , z trasy którą zrobiłem i z siebie ....
Wiosna idzie ...wiosna.

Jeszcze tylko parę dni , kilka ciepłych , słonecznych dni i wszystko "wystrzeli" wszystko zrobi się zielone i żółte, kolorowe i pachnące.

Jeszcze parę takich dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz