sobota, 10 września 2011

Sobota

Tydzień był koszmarny, nie wiedziałem czy śmiać się czy też płakać....szkoda słów...
Ale dziś ...rano pojechałem na basen z myślą aby zapomnieć o tym co się wydarzyło w tygodniu i ...
Woda czyni cuda i nie tylko ta święcona.... byłem zmęczony ale i uspokojony, zrelaksowany i pełen chęci na dalsze życie ...swoją drogą jak mało mi potrzeba aby się uspokoić....
Ale nie o tym ...w szatni na następną godzinę wszedł ktoś ...z pozoru nic...ale tak jak kiedyś mówiłem nie należy sądzić po pozorach . Twarz ukryta ale w pewnym momencie spojrzałem - w oczach ten błysk....
Miła facjata , oczy spokojne , brązowe ...figura bez zastrzeżeń...i piękny przystrzyżony w kreseczkę  pukielek.... taki miły dla oka akcent ...

Niestety nie było czasu aby słowo zamienić... Ja pływałem dłużej niż to wynikało z grafiku a on był spóźniony ... może za tydzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz